W drugi dzień Świąt policjanci interweniowali wobec leżącego na ulicy mężczyzny. Okazało się, że był kompletnie pijany. Przy nim znajdowały się reklamówki wypełnione kosmetykami i papierosami. Policjanci podejrzewali, że mogą one pochodzić z przestępstwa. Mężczyzna nie był jednak w stanie czegokolwiek wyjaśnić, dlatego trafił do izby wytrzeźwień. Policjanci ustalili kiosk, do którego ktoś się włamał. Okazało się, że przedmioty znalezione przy mężczyźnie pochodzą właśnie stamtąd.

W sobotę około godziny 22.30, na Placu Wolności policjanci podjęli interwencję wobec leżącego na ulicy mężczyzny. Był kompletnie pijany, a z uwagi na niską temperaturę, groziło mu wychłodzenie. Przy leżącym męzczyźnie policjanci znaleźli reklamówki z kosmetykami, papierosami i wyrobami tytoniowymi.   

Funkcjonariusze podejrzewali, że przedmioty te mogą pochodzić z włamania. Pijany mężczyzna nie był w stanie powiedzieć skąd je ma, a w pobliskich sklepach nie było uszkodzeń, które wskazywałyby na włamanie. O ustaleniach policjanci powiadomili dyżurnego komendy, natomiast 47-latka izolowali w izbie wytrzeźwień. Badanie wykazało u niego niemal 3 promile.

Wkrótce podejrzenia policjantów potwierdziły się. W wyniku dalszych sprawdzeń, przy ul. Asnyka inny patrol zauważył kiosk z rozbitą szybą. Okazało się, że ktoś się do niego włamał. Policjanci podejrzewali, że przedmioty znalezione przy 47-latku pochodzą właśnie z niego. W związku z tym, mężczyzna został zatrzymany do wyjaśnienia.

Na miejscu włamania policjanci wykonali czynności, a od właścicielki kiosku przyjęli zawiadomienie o przestępstwie. Wartość strat została oszacowana na ponad 5 tys. złotych.

Po wytrzeźwieniu 47-latek został przesłuchany. Przyznał się do winy. Jak wyjaśnił, po włamaniu i kradzieży upił się z kolegą i zasnął na ulicy, gdzie znaleźli go funkcjonariusze.

Na podstawie zebranego materiału policjanci przedstawili mu zarzut kradzieży z włamaniem. Grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.