Dzisiaj rano rzeszowskich policjantów zelektryzowała informacja o zaginięciu 6-latka. Chłopiec zniknął z klatki schodowej, gdzie miał zaczekać na mamę. Szybko okazało się, że nie zaginął, tylko sam poszedł do przedszkola. Tam znaleźli go funkcjonariusze.

Dzisiaj rano policjanci otrzymali zgłoszenie o zaginięciu 6-latka. Chłopiec zginął z klatki schodowej sprzed mieszkania. Miał tam czekać na matkę, która w tym czasie ubierała jego rodzeństwo i razem mieli pójść do przedszkola. Gdy kobieta wyszła z mieszkania i zobaczyła, że nie ma jej syna, od razu zawiadomiła policjantów. 

Reakcja była natychmiastowa - wszystkie patrole zostały skierowane do poszukiwań. Sprawdzono teren osiedla i miejsca, gdzie 6-latek mógł pójść, w tym przedszkole. Okazało się, że chłopiec nie czekając na matkę, poszedł do przedszkola sam. Tam policjanci zastali go całego i zdrowego. 

W tym wypadku wszystko skończyło się szczęśliwie. Policjanci przypominają jednak, że w przypadku podobnych zdarzeń, zwłaszcza z udziałem dzieci, bardzo ważne jest szybkie zgłoszenie. Tak postąpiła matka w opisanej sytuacji, co umożliwiło natychmiastową reakcję i oszczędziło wszystkim niepotrzebnych nerwów.