Dożynki w powiecie rzeszowskim — tradycja, stroje i zabawy

4 min czytania
Dożynki w powiecie rzeszowskim — tradycja, stroje i zabawy


Dożynkowe korowody, wieńce z jabłkami i potańcówki do rana — tak wyglądały przedwojenne i starsze święta plonów w powiecie rzeszowskim. Z muzealnych kronik i wspomnień wyłania się barwny obraz uroczystości, które łączyły podziękowanie za zbiory z muzyką, strojami i dużą porcją jadła oraz trunków.

  • Przypomnij sobie dożynki w powiecie rzeszowskim i zobacz, jak się to kiedyś odbywało
  • Przypomnij sobie strojów, potraw i zwyczajów — relacje z Harty i opis Doroby

Przypomnij sobie dożynki w powiecie rzeszowskim i zobacz, jak się to kiedyś odbywało

Dożynki, jako dziękczynne obchody kończące żniwa, mają w naszym regionie długą historię – źródła muzealne wskazują na zapisy już z XVI wieku. Imprezy te organizowano pierwotnie na dworach i folwarkach, choć również zamożniejsi gospodarze i drobna szlachta urządzali je samodzielnie. Na lokalnych polach kończyły one trudny okres przednówka i oznaczały nadejście obfitości żywności.

Terminowo świętowano po zakończeniu żniw, zwykle w drugiej połowie sierpnia lub na początku września. Zbiory symbolizowano przez ścięcie ostatnich kłosów — ostatnie snopki trafiały do gospodarza, a z polowych resztek formowano dekoracyjne kępki, zwane przepiórką lub kokoszką. Z takich symboli powstawały też wieńce dożynkowe, które potem przybierano w bogate ozdoby i wnosiło do chat czy dworów.

Nieodłącznym elementem była muzyka i śpiew: pieśni ludowe, przyśpiewki i popularny refren „Plon niesiemy, plon” towarzyszyły orszakom i zabawom. Wieniec po uroczystości nie trafiał do kosza — często używano go jako karmy dla zwierząt lub dodawano resztki do ziarna siewnego, by zapewnić urodzaj w kolejnym roku.

„Plon niesiemy, plon”

Przypomnij sobie strojów, potraw i zwyczajów — relacje z Harty i opis Doroby

Poczęstunek dla uczestników zwykle odbywał się na świeżym powietrzu lub, w wypadku deszczu, w budynkach gospodarczych. Jadano proste, ale sycące potrawy: ziemniaki, chleb, kiełbasę, sery i ogórki kiszone. Dzieci otrzymywały słodycze, dorośli częstowani byli wódką i piwem. Całość kończyła się tańcami, które nierzadko trwały do rana.

W zbiorach rzeszowskiego Muzeum Etnograficznego zachowała się relacja mieszkańca Harty koło Dynowa, opisująca zwyczaje sprzed I wojny światowej. Przytaczamy fragment tej relacji, bo oddaje klimat tamtych uroczystości:

„Przodownice przy żniwach, które najlepiej pracowały wiły wieńce. Były one wybierane przeważnie przez karbowego. W niedzielę szły dziewczęta, do każdego wieńca po cztery (było wieńców dwa: żytni i pszeniczny), na sumę do kościoła, tam ksiądz poświęcił je. Po południu przychodzili umówieni przez karbowego muzykanci do dworu. Wielu z muzykantów godziło się przyjść i grać za konicz, słomę, siano, czasem też za pieniądze. Przed dom wychodził pan ze dworu, muzykanci przygrywali, a pan dawał wszystkim po 5 reńskich (10 koron), częstował piwem i wódką ile kto chciał. Potem tańczono i bawiono się. Przy pogodzie tańczyli na dziedzińcu, podczas deszczu w szopie. Przychodziło zawsze dużo ludzi, bo każdy mógł przyjść, a pan nie żałował ani jadła ani picia”.

W okresie międzywojennym inicjatywę organizacyjną coraz częściej przejmowała wiejska młodzież zrzeszona w lokalnych kołach. Nauczyciel z Rzeszowa, Józef Doroba, opisał stroje i obrzędy dożynkowe w 1932 roku w cyklu „Zwyczaje i zabawy wśród ludu naszego powiatu i ich cechy regionalne”. Jego barwny opis przybliża wygląd uczestników i sceny z wieńcem:

„Uwieńczenie pracy gospodarza i triumf jego wyczekiwań i nadziei, to dożynki. Na dzień ten, najpoważniejsza młodzież wioski, która bierze udział w uroczystości dożynek, bierze udział w uroczystości dożynek, przywdziewa odświętny, wielce charakterystyczny i malowniczy strój, niedawno jeszcze przez ojców noszony. Bronzowa, wełniana sukmana ze zdobnym kołnierzem, granatowa kamizela, o naszywanych na piersiach barwnych haftowanych ozdobach, piękny pas, szerokie spodnie z lampasami, buty z cholewami, kapelusz z szerokim rondem, zdobny pawiem piórkiem i kolorową wstążką, zdobią młodziana, podpijającego swą junacką brawurą serca dziewcząt, ubranych również w strój powiewny o żywej tonacji barw, nie różniący się niczem od stroju z pod Krakowa”.

Doroba dodawał, że dziewczęta często podróżowały na wozach drabiniastych, przybranych zielenią i zaprzężonych w cztery konie, a wieńce pleciono z najlepszych kłosów i ozdabiano „świecidełkami, cukierkami, wstążkami, obrazami świętych, zielenią, kwiatami, jabłkami”.

W praktyce organizacja dożynek w powiecie bywała różna — od wsiowych pikników po większe, gminne czy powiatowe uroczystości. Przykładem jest 4 września 1932 roku, kiedy to Małopolski Związek Młodzieży Ludowej przy Małopolskim Towarzystwie Rolniczym przygotował dożynki: rano w kościele garnizonowym poświęcono wieńce, a następnie korowód chłopski przeszedł pod siedzibę starostwa, by wręczyć wieńce ówczesnemu staroście Arturowi Friedrichowi. Po południu impreza toczyła się w budynku „Sokoła” (obecnie Teatr im. Wandy Siemaszkowej), gdzie wystąpiły chóry kół młodzieżowych z wiejskich osad: Staromieścia, Bzianki, Zaczernia, Piątkowej i Przybyszówki. Młodzież ze Słocina przedstawiła tradycyjne wesele wiejskie z Rzeszowszczyzny.

Podobne wydarzenia odbywały się także w kolejnych latach. W 1938 roku organizatorem dożynek w powiecie był prorządowy Centralny Związek Młodej Wsi „Zew”, który zorganizował zabawy dożynkowe m.in. w Zaczerniu, Przybyszówce, Kielanówce, Staromieściu i Wyżnem.

Dziś, kiedy powiatowe wsie ponownie świętują plony, warto pamiętać o tych rytuałach: wieńce, muzyka, stroje i poczęstunek to elementy łączące pokolenia — a z zapisków muzealnych i relacji świadków wyłania się pełen życia obraz dawnych dożynek.

Na podstawie: Powiat Rzeszowski

Autor: krystian