Zdarza nam się usłyszeć – chcesz się odstresować, znajdź sobie hobby, miej pasję. Ale skąd się biorą pasje? Czy pasją można samemu się zarazić, czy bardziej ktoś musi ją w nas zaszczepić? Jak rozpoznać, że to już? Czy wielogodzinne siedzenie w warsztacie przy składaniu zabytkowego motocykla, pieczołowite poszukiwanie detali do starego pojazdu albo postawienie motorowerów w salonie można nazwać pasją? Chyba już tak.
Ostatnio na swoich łamach "Gazeta Policyjna" opisała policjantów pasjonatów. Wśród nich znalazł się nasz kolega - kom. Piotr Wojtunik.
WSK w szopie czy w pudełku?
Co zrobił Piotrek, gdy wyciągnął z szopy starą wueskę ojca? Na przełomie lat 70. i 80. polskie motocykle były bardzo popularne. Najliczniejszą grupą były wueski w wielu odmianach. Standardową M06 B3, o pojemności 125 cm3, jeżdżono nie tylko prywatnie, ale były używane także przez dzielnicowych czy listonoszy. Jeden z takich motocykli, odkupiony właśnie z poczty, przeleżał wiele lat w szopie w rodzinnym domu Piotra Wojtunika. W 2020 r. Piotr wyciągnął zapomnianą maszynę, usiadł na niej, odpalił, przejechał się po ogrodzie i postanowił, że spróbuje odrestaurować wueskę z 1983 r. Ale jak, skoro nigdy tego nie robił? Najpierw rzeczoznawca, aby był porządek z papierami. Potem rozpoczęły się nauka motocykla, kompletowanie części i początki rozbierania elementów. Im więcej wiedział o motocyklu, tym bardziej wkręcał się w projekt. Nawiązywał kontakty z innymi fascynatami oraz z fachowcami. Rama, błotniki i drobniejsze elementy wracały z lakierowania.
– Niesamowicie się cieszyłem, gdy te detale wracały i mogłem je składać w całość. Trochę jak klocki, mocno mnie wciągało. Złapałem bakcyla – zwierza się kom. Piotr Wojtunik, rzecznik prasowy KWP w Rzeszowie. – Gdy spędzałem czas w garażu przy mojej wuesce, traciłem poczucie czasu. Ale miałem też trudne chwile, jak przy dopasowywaniu karterów silnika. W ogóle mi nie szło. W trudnych sytuacjach trzeba zostawić robotę na jakiś czas i wrócić ze świeżą głową. Praca z pasją wymaga skupienia i wyłączenia się na wszystkie inne sprawy. Radość jest wielka, gdy coś trudnego staje się możliwe.
Wueska Piotra otrzymała zabytkowe numery, a praca przy niej została nagrodzona uznaniem innych motocyklistów spotykanych na zlotach. Po pozytywnym odbiorze odnowionej wueski pasja Piotra się rozwinęła. Kulminacyjny moment nastąpił, gdy Piotrek pokazał swojemu ojcu odnowiony motocykl. Ojciec nie potrafił oderwać wzroku i ukryć zadowolenia. Jakby w podziękowaniu pokazał synowi inną wueskę rdzewiejącą w krzakach. Piotr zapalił się do nowego projektu. Spędził nad motocyklem sporo czasu, ale teraz niebiesko-biała trójka, jak potocznie się określa ten model, zachwyca, ciesząc właściciela i każdego, kto ją zobaczy. Teraz Wojtunik rozgląda się za jakimś komarem do odrestaurowania albo skuterem osa.
Więcej na temat policjantów pasjonatów przeczytasz na stronie Gazety Policyjnej
Źródło: Gazeta Policyjna